6 września 2009

~Epilog~

Siedziba Akatsuki 10 lipiec.
Drogi Czytelniku.
    Strasznie ciężko pisać mi ostatni list, który będzie pamiątką po mnie, a może już przy pierwszym zdaniu zostanie porwany przez zdenerwowanego Lidera. Postaram się nie rozpisywać, co zawsze miałam w nawyku.
    Ostatnie dni nie należały do najprzyjemniejszych, z chęcią wymazałabym je sobie z pamięci. Między innymi to przyczyniło się do mojej ucieczki z tego miejsca, które z ręką na sercu mogę nazwać domem. Przytłacza mnie myśl, że nie jestem wystarczająco silna, aby należeć do was. Odchodzę w poszukiwaniu siły. Może i się nie uda, może mnie zabiją, za co ogromnie już przepraszam Lidera, który wpajał mi nauki, kazał uczyć się i stać się lepszą kunoichi. Za to również ogromnie dziękuję, bo to właśnie ty, pokazałeś że mam skrzydła jak inni i mogę polecieć. Więc lecę.
    Jeśli kiedykolwiek będę chciała powrócić, co byłoby z mojej strony zupełnym idiotyzmem, nie przyjdę z pustymi rękoma. Postaram się ‘przytaszczyć’ jakąś zdobycz. Może jakiś demon? Kto wie.
    Jeśli będzie ci dane przeczytać ten list, Deidara, wiedz, że tylko ze względu na ciebie, ciężko opuścić mi organizację. Serce powierzam tobie, umysł biorę ze sobą. Mam nadzieję, że się przyda i choć trochę mi pomoże, w tej jakże trudnej wyprawie. Na prawdę cię pokochałam…
    Dziękuję tobie, Uchiha, że poświęciłeś takiemu zupełnemu głąbowi swój czas, na doskonalenie [lepiej brzmiałaby nauka od podstaw] walki kataną. Dziękuję Sasoriemu, za wspaniały pojedynek, który nauczył mnie wiele, nie tylko o walce, ale i o przeciwniku. Hidanowi nie dziękuję za nic, jedynie za jęki dochodzące zza ściany i dawanie papierosów. Nie będę wymieniać za co jeszcze, zapewne domyślasz się, że nie będzie to nic miłego. Reszcie dziękuję za to, że mnie nie zabili, przy stosunkowo krótkim pobycie. Nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć sayounara i zejść ze sceny. Obiecuję – zabijać nie przestanę. Ciężko zapracowałam na bycie ninja rangi S.

Shichi Shukketsu
tudzież
Chihiro Teru
____________
No i epilog zakończony. Prolog i rozdział I są już prawie skończone, mam wenę więc pisze ile wlezie. Przy okazji wsysam opowiadanie Kimi, gdzie jestem już na 34 rozdziale ;) Nie powiem, wciągnęło <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz