Chihiro
Sporo czasu minęło odwtedy, kiedy się pogodziliśmy. W sumie nie
pogodziliśmy się, tylko wstrzymaliśmy broń. W błahych sprawach, zazwyczaj
trzymał stronęinnych, nie moją. Ale myślę, że gdyby robiło się
poważnie, stanąłby wmojej obronie. Itachi trenuje mnie dalej i choć
mówi, że nadal jestemsłaba, nasze walki wyglądają jak taniec. Lider
mówi, że jeśli tak dalejpójdzie, w nagrodę będę mogła iść na misję.
Nadal nie mogłam wyławiaćdemonów, bo żadnych nie było, ale sądzę, że już
nie długo, a będęmusiała zaprezentować im swoje umiejętności. Mniej
więcej znałamrozmieszczenie pomieszczeń, a w ciągu 10 minut miałam
znaleźć się podgabinetem Lidera. Za zakrętem prosto i będę u celu. Cichy
tupot moichbutów mieszał się z znacznie cięższym stąpaniem. Odruchowo
obróciłamgłowę, chcąc zobaczyć kto idzie. Ku mojemu pechowi, szedł
Hidan.– Witam szanowną panią. – Uśmiechnął się i pomachał. – Jak tam samopoczucie?
– Świetnie. A teraz wybacz, śpieszę się. – Próbowałam go zbyć, ale jak zwykle nie udało mi sie.
– Ja też. – Po chwili szedł u mojego boku, cicho pogwizdując. – Idziesz do Lidera?
– Tak. – Odpowiedziałam, starając zachować się naturalnie. Nagle przygwoździł mnie do ściany, trzymając mnie za nadgarstki.
- Będziesz ładnie jęczała… – Otarł nosem mój policzek, patrząc mi woczy. Czułam jego zapach, niczym kwiaty lawendy. Gdyby nie był tym kimjest, myślę, że mogłabym się w nim zadłużyć.
– Nie mam ochoty na rozmowy z tobą. – Odsunęłam go od siebie nogą, a on puścił moje nadgarstki.
- Pamiętaj, że to nie jest jeszcze koniec… – Powiedział, otwierającdrzwi do gabinetu Lidera i wpychając mnie tam. Osłupiała stałam iwpatrywałam się tępo w biurko za którym siedział Lider. Co zamierzaHidan? Chce mnie…posiąść? chce ze mnie zrobić swoją wierną dziwkę?dyszałam głośno, a Lider patrzał na mnie podirytowany.
-Następnym razem pukaj, bo już nie będę taki miły. – Powiedział ipodszedł do ściany z książkami. Wyjął kilka z nich i położył na biurku.Najprawdopodobniej był tam zamek otwierany za pomocą chakry jednejosoby. W tym przypadku Lidera. Regał uniósł się w górę. Moim oczomukazała się potężna sala. Drewniana podłoga, zapewne bardzo kosztowna,miała bardzo ciemny, wiśniowy kolor. Ściany miały, chłodną, szarąbarwę. Na wprost mnie stał ogromny posąg z wyciągniętymi dłońmi i z 9oczami. Zaledwie dwa miały kolor złoty. Wielkie trzy żyrandole zwisałyz sufitu, dając nikłe światło. Dopiero po chwili zorientowałam się, żezebrało tam sie całe Akatsuki. Przed stopami Lidera, leżał człowiek.Przez mój umysł przewinął się potężny pisk. Odruchowo złapałam się zagłowę, kurczowo trzymając włosy.
– Demon… – Wyszeptałam. Podeszłam bliżej człowieka. Doskonale wiedziałam co mam robić.
– Umieść go tam. – Rudowłosy wskazał na trzecie oko.
- Hai. Musicie się odsunąć. – odeszli aż do ścian. Wyjęłam kunai zkabury i podeszłam do Lidera. – Potrzebuję pana krwi – Wyrwał mi broń inaciął sobie kciuka. Nadstawiłam dłoń, a na nią ciurkiem leciałakarminowa ciecz. – Cudowna. – Mruknęłam, obracając się na pięcie.Przykucnęłam przy człowieku i zamoczyłam palca w krwi Lidera. Zaczęłamkreślić na czole jinchuuriki przeróżne kanji. Resztkę krwi wlałam dojego ust. Tą samą bronią nacięłam swój palec. Narysowałam okrąg w kołociała. Wykonałam kilka pieczęci i przyłożyłam dłoń do serca człowieka.Nagle z ust począł wychodzić demon. Wszyscy na sali wytężyli wzrok, aja mając nad nim całkowitą kontrolę, mogłam wszystko. Skierowałam godo wielkiego posągu, gdzie ‘wszedł’ w oko. Całość nie trwała nawet 10minut.
– To wszystko? – Spytał zdziwiony Lider, wskazując na martwe ciało.
– dokładnie. Uśmiechnęłam się.
– Możecie już iść. – Rzekł Lider. Dumna z siebie wyszłam z ogromnej sali.
Deidara
Wszyscy nagle zaczęli szanować Chihiro,
zwracać się do niej jak by byłanajważniejsza. A ja wiem, że jest słaba i
tak naprawdę to bardzo sieboi. Skoro jest taka silna, to ja idę na
misję z Danną. I nikt niebędzie bronił jej tyłka!
BACH!
Dostałemjej ręką w głowe. Dlaczego on a nie
ma osobnego łóżka? Kolejnanieprzespana noc, bo księżniczka musi mieć
dużo miejsca. Idę spać dowanny. Wziąłem poduszkę, kołdrę oraz koc i
poszedłem do łazienki.
-Deidara!!! Wstawaj! – I drze tę mordę od samego rana. Lepiej wstać, bo może mnie poleje wodą.
Chihiro
Jego ruchy były szybkie i precyzyjne.
Moje- niezdarne i mozolne. Całasztuka walki kataną była cholernie
trudna. Przez chwilę wydawało się,że nasze ruchy są idealnie
zsynchronizowane, lecz Itachi szybkozmieniał kierunek uderzenia oraz
nacisk potrzebny do wymierzenia ciosu.nie odzywał sie do mnie w czasie
walki, jedyne przed wymagał ode mnieabym była całkowicie skupiona. Tak
też zrobiłam, choć zawsze cośwyrwało mnie z niemalże całkowitego
zatracenia się w walce. Głośniejszytrzepot skrzydeł ptaka, skowyczenie
psów z Ame-gakure. Tego dnia miałobyć inaczej.
Panowała całkowita cisza, nic prócz mojego przeciwnika, nie mogło odwrócić mojej uwagi.
- Skup się. – Rzekł i po chwili zamachiwał się z kataną ponad mojągłową. Już miał ciąć, gdy uskoczyłam w bok, tym samym wsłuchując się wprzyjemny świst przecinanego powietrza. Nie chwalił mnie, walczył dalejz tą samą zaciętością wymalowaną na twarzy.
– Oi! Chihiro! Lider cię wzywa. – Krzyk Hidana spierdolił całe skupienie, jak i trening.
- Dokończymy to innym razem.- Powiedziałam do Itachiego, który stał jużobok Hidana. Niestety musiałam zostać przez niego odprowadzona dogabinetu. Białowłosy czekał aż Itachi wejdzie do swojego pokoju, cotrwało niecałą minutę.
– Chodź. – Zawołał mnie i otworzył dlamnie drzwi. niechętnie weszłam pierwsza na korytarz. Nagle złapał mnieod tyłu w pasie, zatkał usta i wyszeptał do ucha:
– Idziemy doLidera bo ma do ciebie pewną sprawę. Deidara idzie na misję, bostwierdził, że poradzisz sobie sama, bez jego pomocy. Ale ja jestem tupo to, żeby ci powiedzieć, że będę cię chronił. – Puścił mnie, a japoczułam teraz, jaka jestem bezradna bez Deidary. Wściekłość wypełniłakażdy kawałek mojej duszy, znowu byłam nic nieznaczącym człowieczkiem.kto chciał, mógł mnie skrzywdzić.
– Jak on śmiał… – Ruszyłam do gabinetu, gdzie miał czekać na mnie Deidara.
__________
Istna cienizna.
Witamz powrotem, mam nadzieję, że nie naraziłam się wam zbytnio, zostawiającblog, niemalże na cały miesiąc. Mam jednak nadzieję, że mnie niezabijecie teraz xD. Wasza wredna
Chihiro.
- Skup się. – Rzekł i po chwili zamachiwał się z kataną ponad mojągłową. Już miał ciąć, gdy uskoczyłam w bok, tym samym wsłuchując się wprzyjemny świst przecinanego powietrza. Nie chwalił mnie, walczył dalejz tą samą zaciętością wymalowaną na twarzy.
– Oi! Chihiro! Lider cię wzywa. – Krzyk Hidana spierdolił całe skupienie, jak i trening.
- Dokończymy to innym razem.- Powiedziałam do Itachiego, który stał jużobok Hidana. Niestety musiałam zostać przez niego odprowadzona dogabinetu. Białowłosy czekał aż Itachi wejdzie do swojego pokoju, cotrwało niecałą minutę.
– Chodź. – Zawołał mnie i otworzył dlamnie drzwi. niechętnie weszłam pierwsza na korytarz. Nagle złapał mnieod tyłu w pasie, zatkał usta i wyszeptał do ucha:
– Idziemy doLidera bo ma do ciebie pewną sprawę. Deidara idzie na misję, bostwierdził, że poradzisz sobie sama, bez jego pomocy. Ale ja jestem tupo to, żeby ci powiedzieć, że będę cię chronił. – Puścił mnie, a japoczułam teraz, jaka jestem bezradna bez Deidary. Wściekłość wypełniłakażdy kawałek mojej duszy, znowu byłam nic nieznaczącym człowieczkiem.kto chciał, mógł mnie skrzywdzić.
– Jak on śmiał… – Ruszyłam do gabinetu, gdzie miał czekać na mnie Deidara.
__________
Istna cienizna.
Witamz powrotem, mam nadzieję, że nie naraziłam się wam zbytnio, zostawiającblog, niemalże na cały miesiąc. Mam jednak nadzieję, że mnie niezabijecie teraz xD. Wasza wredna
Chihiro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz