13 lutego 2009

IV. Zamknij pysk i słuchaj!

Pein
    Wpatrywał się we mnie dziwnym, wręcz pustym wzrokiem. Siedział niewzruszony, milcząc.
    – Co się stało, Deidara? – Spytałem spokojnie, parząc na jego reakcję.
    – Orochimaru odszedł. – Powiedział nadzwyczaj normalnie. Odwrócił wzrok na podłogę.
    – Jak to kurwa odszedł?! Pozwoliłeś mu na to?
    – A co miałem zrobić?! Jeszcze ta idiotka została w to wmieszana… – Wyszeptał ostatnie zdanie, patrząc na mnie.
    – Jak wmieszana? Zabrał ją? Groził jej? Kurwa, Deidara gadaj w końcu! – Ryknąłem, waląc dłońmi w biurko.
   - No nie… Na początku słyszałem kroki, obudziłem ją. Wziąłem katanę,a kiedy drzwi się otworzyły wlazł ten idiota i przyłozyłem mu katanę doszyi. Ta wariatka w końcu wyszła z łóżka i go pogoniła.
    – Nosz kurwa mać… Trzeba było tę babę trzymać!
    – Chęć zobaczenia rozjebanego Orochimaru na ścianie była silniejsza niż jej powstrzymywanie. – Chichrał się pod nosem.
   - Naprawdę ci pierdolnę! – Wydarłem sie, a on oparł się tylko i patrzałna mnie z chytrym uśmiechem. – Pójdziesz do Itachiego i powiesz mu ocałej tej sytuacji. I przekaż mu jeszcze że bedzie trenował Chihiro wwalce z kataną. A ty jesteś odpowiedzialny za nią. Wiedz, że jak cośjej się stanie, ty obrywasz.
    – No ale szefie! Tak nie można przecież. Jak Itachi jej urwie łeb to ja obrywam?!
   - Oczywiście. Kakazu zaczął już poszukiwania co do jej przeszłości idowiaduje się czy ona naprawdę jest potomkiem rodu Shukketsu. Więcradzę ci opiekuj się nią. A teraz wypad.
Deidara
   Byłem u Itachiego, nie mogłem spać. Jest godzina 15, a Chihiro trenujez Uchihą. Czytałem jakąś beznadziejną książkę, której za cholerę niemogłem zrozumieć. W uszach wciąż grzmiały mi słowa Hidana. „Odstąp miją…” Czy on naprawdę jest taki zboczony? Trzeba być idiotą żebypakować się do łóżka tej wariatce…On nie zginie, ale będzie miałciężkie obrażenia…A może i mu się nalezy dostać lekki wpierdol odbaby? Drzwi otworzyły się na ościerz a do pokoju weszła Chihiro.Patrzała na mnie pustym wzrokiem, jakby była nieobecna duchem. Całasekunda zatrzymała sie dla mnie w jednym kadrze. Mogłem wodzić po niejwzrokiem ile chciałem. Od poranionych nóg do dość sporych piersi akończąc na zakrwawionym ramieniu. Szary podkoszulek przyklejał się dojej dekoldu. Czerwona ciecz spływała po całej ręce, skapywała napodłogę. Gdy wyszedłem z ‘transu’ dziewczyny już nie było. Słyszałemtylko lecącą wodę i siarczyste przekleństwa kierowane w stronęItachiego. Postanowiłem zobaczyć co jej się stało. Stała oparta oumywalkę, wyciągając zakrwawiony kunai z ramienia.
    – Masz. – Rzuciła mi broń, którą natychmiast złapałem. – Zajebię skurwiela. – Wyszeptała, zawijając bandaż w koło ramienia.
    – Nie uda ci się. Zwłaszcza, że wie do czego jesteś zdolna.
    – Zamknij się! – Wrzasnęła.
Narrator
   - Zamknij się! – Wrzasnęła dziewczyna, kopiąc piętą w ścianę. Nagleprzed nią pojawił się Deidara, patrząc na nią takim wzrokiem, na jakimógł się tylko zdobyć Itachi.
    – Gówno wiesz o życiu, gówno wiesz o przetrwaniu! Zamknij pysk i słuchaj co do ciebie mówią bardziej doświadczeni!!!
    – Skąd wiesz, czy jesteś bardziej doświadczony ode mnie?
   - Setki osób na sumieniu, przystąpienie do organizacji przestępczej,rozboje w karczmach. Coś chcesz powiedzieć? – Dziewczyna odwróciła siędo niego plecami, przeklinając cicho pod nosem.
    Stali kilkanaście metrów od siebie, wymierzając w siebie bronią.
    – Pamiętaj co ci mówiłem. Jesli będziesz musiała, złap katanę oburącz, jeśli nie, walcz dalej. To wszystkie zasady.
   - Więc dobrze. Widzę że nie boisz się śmieci… – Wyjęła szmatkę zkieszeni i zaczęła obwiązywac sobie nią rękę oraz rękojeść. Uchihaspojrzał sie na nią zdziwiony. Poprzenim razem, katana wyleciała jej zdłoni, gdy ich ostrza spotkały się na chwilę. Gdy skończyła wiązaćwęzeł, ruszyła na niego. Była szczęśliwa w duszy, że może walczyć wkońcu z kimś silnym, lecz chęć zabicia go, za to że zranił ją w ramię,była silniejsza. Nie panowała nad sobą. Biegła wprost na niego, zwyprostowaną reką. Odparł z łatwością jej atak i złapał ją za drugądłoń, wykręcjąc ją boleśnie.
    – Miałaś się bronić… – Wyszpetał jej do ucha. – Zaraz cię zabiję…
   - O ile ja nie zrobię tego pierwsza. – Ciało które trzymał, naglerozpłynęło się powoli, wsiąkając w glebę. Nim się zorientował,dziewczyna leciała w powietrzu, z kataną skierowaną w jego stronę.Przesunął się w bok, łapiąc dziewczyne za nadgarstki i przezucając jąnad głową, ponownie wykręcając jej ręce. Uderzyła z impetem o podłoże,mdlejąc.
    – Za słaba… – Wyszeptał, podnosząc katanę z ziemi.Jej ciało leżało na ziemi, nieruchome, wręcz martwe. Oto co dzieje sięze słabszymi.
___________
Krótkie… Ehh, spuszczam gardę… Iinformacja! To jest już ostatnia notka o której informuję wkomentarzach! Podajcie mi swoje numery gadu gadu, bo i dla mnie bedzieto wygodniejsze i dla was ^^ Pozdrawiam Chi ^^
Moje gg : 8783383
Ps. Naprawdę nie gryzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz